Obrońca przy pierwszym przesłuchaniu podejrzanego w sprawie karnej – standard Salduz
Kontynuując temat prawa do obrony i obrońcy w sprawie karnej, dziś historia pewnego tureckiego młodzieńca. Yusuf Salduz nieoczekiwanie stał się bohaterem sprawy zmieniającej europejski standard dotyczący obecności obrońcy przy przesłuchaniu podejrzanego w sprawie karnej.
Pierwsze przesłuchanie podejrzanego
Ale po kolei. W ostatnim wpisie o odwoływaniu, a właściwie o nieodwoływalności zeznań i wyjaśnień, napisałem: „To ma szczególnie groźne skutki w przypadku podejrzanych, którzy na pierwszym przesłuchaniu, najczęściej w czasie zatrzymania na 48 godzin i bez udziału obrońcy, przyznają się do winy „dla świętego spokoju”, przekonani, że mogą później odwołać przyznanie. Niestety – późniejsza zmiana na „jestem niewinny” nie usuwa pierwszego przyznania z materiału dowodowego. Sąd może więc właśnie tę pierwszą wersję uznać za bardziej wiarygodną i na tej podstawie skazać oskarżonego (to w praktyce powszechnie się zdarza!).”
Waga pierwszego przesłuchania podejrzanego w sprawie karnej jest w praktyce nie do przecenienia. Zwykle następuje to krótko po zatrzymaniu, przesłuchiwany jest więc pozbawiony wolności i właśnie dowiedział się, że jest podejrzany o przestępstwo. Pouczono go o prawie do obrony, ale zwykle nie ma jeszcze wybranego obrońcy, a nawet jeśli ma, albo chciałby go ustanowić i zażąda obecności obrońcy przy przesłuchaniu, to żądanie nie wiąże przesłuchującego go policjanta czy prokuratora – wg kodeksu postępowania karnego takie żądanie nie wstrzymuje przesłuchania.
Podejrzany zwykle nie ma obrońcy przy pierwszym przesłuchaniu
To znaczy, że nikt nie wytłumaczy podejrzanemu, co właściwie znaczy postawiony mu zarzut, co mu grozi, jak się bronić, jakie fakty są korzystne dla jego obrony, a jakie mu szkodzą. To dla podejrzanego najtrudniejsza sytuacja w całym procesie. Oczywiste jest zaskoczenie, niepewność co będzie dalej, w końcu strach o siebie i bliskich. Dodajmy do tego przesłuchującego (zazwyczaj policjanta lub funkcjonariusza innej służby, np. CBA), który zwykle potęguje napięcie, nakłaniając do przyznania, oby tylko łagodną perswazją.
Kłębiące się w podejrzanym przy pierwszym przesłuchaniu emocje są zawsze złymi doradcami. Złożone pod ich wpływem wyjaśnienia, w tym przyznanie do winy, zwykle decyduje o losach sprawy. Nawet jeśli później, np. na rozprawie, oskarżony zaprzeczy jakoby był winny i zapewni sąd, że przyznanie na pierwszym przesłuchaniu było wynikiem strachu, zaskoczenia czy perswazji przesłuchującego, w większości przypadków sąd nie da temu wiary i potraktuje jako próbę uniknięcia kary.
Sprawa Yusufa Salduza
Yusuf Salduz miał 17 lat, gdy aresztowano go pod zarzutem udziału w nielegalnej demonstracji poparcia dla PKK (Partia Pracujących Kurdystanu, uznana w Turcji na nielegalną), podczas której m.in. rzekomo miał powiesić na moście nielegalny transparent.
Drugiego dnia zatrzymania policjanci z wydziału do spraw zwalczania terroryzmu przesłuchiwali go bez udziału obrońcy. Salduz w czasie tego przesłuchania przyznał, że brał udział w demonstracji i jest autorem zawieszonego transparentu. Jednak następnego dnia, przesłuchiwany przez prokuratora, nie przyznał się do winy. Wyjaśnił, że w miejscu demonstracji znalazł się przypadkowo i nie jest autorem transparentu. Następnie został przesłuchany przez sędziego, przed którym ponownie zaprzeczył swojej winie i wyjaśnił, że przyznanie na policji było wymuszone – był tam bity, zastraszany i znieważany. Dopiero po tym przesłuchaniu przez sędziego umożliwiono Salduzowi kontakt z obrońcą.
Salduz stanął przed sądem karnym oskarżony o wspieranie PKK. W kolejnych przesłuchaniach konsekwentnie nie przyznawał się do winy i zaprzeczał, jakoby brał udział w demonstracji i przygotował transparent. Sąd uznał jednak, że wyjaśnienia, w których zaprzecza sprawstwu są niewiarygodne i – opierając się na przyznaniu z pierwszego przesłuchani na policji – skazał Yusufa Salduza na 4 i pół roku więzienia, co w drodze wyjątku złagodzono z uwagi na młody wiek do 2 i pół roku (sic!). Apelacja nie została uwzględniona.
Salduz złożył skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Zarzucił w niej m.in. że podczas zatrzymania przez policję odmówiono mu dostępu do adwokata, czyli naruszenie art. 6 ust. 1 i ust. 3 lit. c) Konwencji. W samym Trybunale sprawa wzbudziła rozbieżności. Ostatecznie Wielka Izba Trybunału w wyroku z 27 listopada 2008 r. orzekła:
– prawo dostępu do adwokata lub radcy prawnego przysługuje począwszy od pierwszego przesłuchania podejrzanego przez policję i tylko wyjątkowo, ze względu na szczególne okoliczności, można tego podejrzanemu odmówić;
– prawo do obrony zostaje zwykle w sposób nieodwracalny pogwałcone, jeśli obciążające podejrzanego wyjaśnienia złożone podczas pierwszego przesłuchania przez policję bez dostępu do obrońcy staną się potem podstawą skazania. Trybunałowi chodzi o to, że nawet jeśli w późniejszych przesłuchaniach, po uzyskaniu pomocy obrońcy, podejrzany zaprzeczy swojej winie, to przyznanie na pierwszym przesłuchaniu może być uznane przez sąd za bardziej wiarygodne i doprowadzić do skazania. W takich wypadkach pomoc obrońcy to już „musztarda po obiedzie” skoro z podejrzanego wydobyto przyznanie.
Z tego orzeczenia wywodzi się zasadę nazywaną w praktyce standardem lub doktryną Salduz (choć to nie jedyna tego rodzaju sprawa w ETPC – zob. też sprawę Płonka przeciwko Polsce, Panovits przeciwko Cyprowi albo Lazarenko przeciwko Ukrainie). Standard ten dotyczy zasadniczo pierwszego przesłuchania podejrzanych, którzy są małoletni lub z innych powodów podatni na pokrzywdzenie, tj. osób z zaburzeniami psychicznymi, upośledzeniami, czy uzależnieniami. Chodzi o to, że na tych właśnie podejrzanych najłatwiej wywrzeć presję podczas przesłuchania bez obrońcy. W największym skrócie zasada ta stanowi, że jeśli podejrzanemu małoletniemu odmówiono pomocy obrońcy przy przesłuchaniu, to przyznanie się do winy na tym przesłuchaniu nie może być podstawą skazania, chyba że zostanie potem powtórzone w późniejszych wyjaśnieniach, złożonych po umożliwieniu kontaktu z obrońcą.
Salduz a polskie przesłuchanie w sprawie karnej
Doktryna Salduz została przyjęta także w polskiej praktyce sądów karnych. Sąd Najwyższy orzekł w 2013 r. (III KK 327/12), że „Brak obrońcy w wypadkach okoliczności utrudniających obronę (art. 79 § 2 k.p.k.), podczas pierwszego przesłuchania podejrzanego w postępowaniu przygotowawczym, nie może stanowić przeszkody do wykorzystania na rozprawie złożonych w takich warunkach wyjaśnień, o ile nie wystąpiły inne okoliczności wyłączające swobodę wypowiedzi, czy obiektywnie istniejąca podatność podejrzanego na pokrzywdzenie.”
Jeśli więc podejrzany jest małoletni, uzależniony od alkoholu lub narkotyków, albo można mieć uzasadnioną wątpliwość co do jego stanu psychicznego, powinien mieć zapewnionego obrońcę już przy pierwszym przesłuchaniu. W razie braku takiego obrońcy, ewentualne przyznanie się do winy może być zdyskwalifikowane jako dowód, skutkiem czego nie może być brane pod uwagę przy rozstrzyganiu sprawy.
Jeśli tekst zachęcił Cię do zadania pytania, zadzwoń lub napisz – tel. 609 747 197 lub e-mail: rusinek@kancelaria-rusinek.pl